Rynek stacji benzynowych jest niezwykle konkurencyjny. Na mapie
naszego kraju znajdziemy ponad 6600 punktów, w których można
zatankować paliwo. Rynek ten dzieli się z grubsza na 2 grupy: stacje
działające w ramach pięciu wielkich sieci (Orlen, BP, Shell, Lotos,
Statoil), obejmujące nieco ponad 50% rynku, i drugą mniej więcej
połowę rynku rozproszoną pomiędzy mniejszych operatorów
sieciowych, prywatnych przedsiębiorców, ajentów, pojedyncze stacje
prywatne itp.
W związku ze specyfiką tego podziału, siłą rzeczy gros wydatków
marketingowych i komunikacyjnych, przypada na „dużych graczy”.
Zarówno w przypadku firm polskich (jak Orlen czy Lotos), czy firm
z udziałem kapitału zagranicznego, mówimy o wielomilionowych
budżetach, pozwalających tworzyć masowe kampanie zasięgowe,
zdobywać nowych klientów i zwiększać wartości CX i lojalności
klientów obecnych.
mówimy o ogromnych zyskach. Przeciętny polski kierowca wydaje
miesięcznie na benzynę ok. 300 zł. W Polsce zarejestrowanych jest
ponad 18 mln samochodów, a sektor paliw jest jednym z największych
płatników netto do budżetu państwa odpowiadając za 10% jego
wpływów. Wynika z tego jasno, z jakim gigantycznym sektorem
gospodarki mamy tu do czynienia i jak dochodowy jest to rynek dla
sieci stacji benzynowych. Wystarczy wspomnieć, że samo BP wydaje
rocznie na rozwój sieci ponad 100 mln złotych, a łączne budżety
marketingowe „wielkiej piątki” znacznie przekraczają tę kwotę.
Doskonale także wiadomo, że kluczowym czynnikiem sukcesu danej
sieci, oprócz ilości stacji terenowych, jest umiejętność zdobycia
i utrzymania klientów. Dlaczego, jadąc Autostradą Wolności z, dajmy
na to, Poznania do Warszawy, chcecie zatrzymać się na stacji BP, a nie
na Shellu? Dlaczego dla wielu klientów flotowych naturalnym
wyborem jest Orlen, a niektórzy (zwłaszcza podróżujący z małymi
dziećmi) mogą omijać te stacje z daleka? Jak w końcu „opakować” tak
standaryzowany i przedmiotowo „obiektywny” produkt jak paliwo?
Benzyna i olej napędowy spełniają (lub powinny spełniać) takie same
normy i reżimy technologiczne na każdej stacji w Polsce.
W tej sytuacji – co można było słusznie założyć! – wkracza do akcji
marketing. Za pomocą mixu działań trade’owych, zasięgowych
i ambientowych tworzy się atrakcyjność i wyjątkowość brandów
w fizycznych punktach tych brandów. W praktyce perspektywy ze
strony klienta, każda stacja jest odrębnym mikrokosmosem, w którym
albo czujemy się dobrze i otrzymujemy wymierną lub niewymierną
motywację, aby je ponownie odwiedzić, albo wybieramy dla tego celu
konkurencję. Umówmy się – marketing sieci stacji benzynowych nie
jest najbardziej „sexy” marketingiem na świecie. Są jednak od tego
wyjątki, w związku z czym zabieram Was do najnowszej kampanii...
W której główną rolę odgrywają
piranie!
„W jaki sposób krwiożercze ryby mogą stać się symbolem kampanii
paliwa”? – można zadać takie pytanie. I rzeczywiście – pomysł
kreatywny tej kampanii jest daleki od sztampy. Symbol piranii
funkcjonuje tutaj równolegle z wymyślonym bohaterem kampanii
zwanym „Orby”. To sympatyczna postać mająca kształt kuli, będąca
niejako doradcą klientów chcących tankować dobre paliwo. A jest to
paliwo nie byle jakie! Uruchomiona w kwietniu tego roku kampania
promuje innowacyjne paliwo Active, które pozwala zarówno na
przejechanie na jednym baku kilkudziesięciu kilometrów więcej (BP
przytacza - przykład dobrego PR! - precyzyjne wartości - odpowiednio
dla benzyny i diesla – 44 i 56 kilometrów). Jednocześnie paliwa Active
są reklamowane jako posiadające kolejną innowacyjną właściwość –
stosowane, czyszczą silnik ze wszelkich nalotów, osadów i nagarów.
Niczym setki głodnych piranii.
Jak to się dzieje?
Zobaczcie poniżej film reklamowy tej akcji:
I teraz jedna frapująca uwaga. Kiedy zainspirowani
efektami kampanii, przekonani do właściwości
nowego paliwa BP, sięgający po nie na stacji
benzynowej (zrobił to nawet niżej podpisany),
zagłębimy się w opinie konsumentów, zauważymy, że
owszem, paliwo może dodać kilkanaście kilometrów
do naszych przebiegów na jednym baku paliwa,
lecz kosztuje ponad 10% drożej niż na tańszych
stacjach. Jego zdolności czyszczące są dyskusyjne,
ponieważ posiada takie właściwości jak każde inne
paliwo. A najciekawsze? Najciekawsze jest to, że BP
kupuje na polskim rynku paliwo... w rafineriach Orlenu
i Lotosu.
I jak tu nie wierzyć w siłę marketingu i efekty
znakomicie zaplanowanej kampanii? Wielkie brawa
dla marketerów BP i agencji Ogilvy & Mother za
pomysł i kreację tego projektu. Czekamy na
podsumowanie sprzedaży paliw Active i efekty akcji
reklamowej „Głodnych Piranii” na polskim rynku.