W dzisiejszym tekście chciałem zaproponować wam podróż po
przypadkach istotnej dziedziny marketingu, jaką jest komunikacja
międzynarodowa. Jest to zjawisko niemal nie występujące w polskiej,
lokalnej „praktyce przedmiotu” (polskie firmy, które prowadzą
profesjonalny marketing na co najmniej kilku rynkach zagranicznych,
można policzyć na palcach jednej ręki). Nie oznacza to jednak, że taka
działalność nie istnieje – sami z sukcesem wypromowaliśmy na
przykład markę Paczkomatów na dwóch dużych rynkach UE – we
Włoszech i Francji).
Marketing międzynarodowy pozostaje więc domeną firm zagranicznych,
ze szczególnym uwzględnieniem uprzywilejowanej pod tym
względem pozycji firm z USA. Amerykanie posiadają najdłuższą
i najgłębszą tradycję budowy przedsiębiorstw międzynarodowych
i uzyskiwania przewagi na rynkach globalnych. Także praktyka
poniższych przykładów, jak zauważycie, w istotnej części tyczy się firm
z tego kraju.
Marketing międzynarodowy jest oczywiście pochodną międzynarodowego
biznesu. Jednym z kluczowym wskaźników efektywności
ekonomicznej państw jest bowiem ilość przedsiębiorstw z danego
kraju, które udanie ekspandują za granicę. Czy wiecie, ile polskich firm
znajduje się w sporządzanym przez Forbesa wykazie 500 największych
firm świata? Niestety żadna. A jesteśmy 6. największym krajem Unii
Europejskiej, o liczbie ludności plasującej nas na 33 miejscu na
świecie.
Powstaje więc pytanie, dlaczego dotąd, po niemal 30 latach
gospodarki wolnorynkowej, nie powstała w Polsce firma formatu
Nokii lub Apple, znana i jednoznacznie kojarzona za granicą z Polską?
To z pewnością interesujący temat badawczy, mogący sprowokować
wiele kompleksowych ocen i refleksji.
Niezależnie, przejdźmy do meritum niniejszego tekstu i zaprezentujmy
wybrane przekłady „DOs” i „DON’Ts” w komunikacji
marketingowej firm na rynkach międzynarodowych.
Japonia jest znakomitym przykładem, że oferując produkty na rynku
międzynarodowym należy być świadomym tego, że coś tak
niewinnego jak liczba produktów zastosowana w kampanii
promocyjnej utrudni osiąganie marketingowych celów. Pewien
producent piłeczek golfowych przywykł pakować piłeczki w paczce
po 4 co zniechęciło japońskich klientów, ze względu na fakt, iż liczba
4 jest tradycyjnie utożsamiana w Japonii ze śmiercią (wymowa
znaków oznaczających te dwa terminy jest identyczna i brzmi „shi”).
Analogicznie dzieje się we Włoszech - tutaj „pechową” liczbą jest 17.
Zapisana w formacie rzymskim, XVII, po zamianie znaków liczbowych,
układa się w łacińskie słowo „VIXI” („żyłem”, a więc „nie żyję”).
Nie trzeba przy tym przekonywać, że także kolory wywołują w różnych
kulturach różny efekt interpretacyjny. Dla przykładu w Japonii
i Chinach biel jest kolorem żałoby, w Malezji zieleń oznacza
niepowodzenie oraz chorobę, w wielu krajach Ameryki Łacińskiej
purpura kojarzona jest ze śmiercią. Także w krajach islamskich
w marketingu nie wykorzystuje się koloru zielonego, tradycyjnie
kojarzonego jako święty kolor islamu.
Wraz z granicami mogą zmieniać się także wymagania co do znaków
i nazw towarowych. Szwedzka wódka Absolut, wprowadzona na rynek
amerykański, musiała zmienić oryginalną nazwę Absolute Pure Vodka
na Absolut Vodka, gdyż według amerykańskiego prawa przymiotnik
nie może być znakiem towarowym i dodatkowo samo słowo pure
(czysta), również napotkało problemy ze względu na swoje znaczenie.
Przykład ten pokazuje, że każda strategia marketingowa zanim
zostanie wcielona w życie, musi być zweryfikowana także pod kątem
formalno-prawnym oraz stosowanych standardów rynkowych
w danym kraju.
Bardzo ważny element komunikacji stanowi oczywiście język. Znaczna
część nieporozumień kulturowych w komunikacji reklamowej wynika
z błędów lokalizacyjnych (dostosowania języka do danego rynku).
Oprócz niezręczności wynikających z dosłownego tłumaczenia
sloganów i innych tekstów contentowych, problem tkwi
w znaczeniach słów, które w różnych językach mogą mieć inne,
czasami nieodpowiednie i niestosowne skojarzenia. Producent
samochodów Ford poniósł porażkę, wprowadzając w Hiszpanii
model o nazwie Fierra, gdzie fierra w języku hiszpańskim oznacza
brzydką, starą kobietę. Z kolei japońska firma Mitsubishi musiała
wycofać z hiszpańskiego rynku nazwę Pajero, która ma w języku
hiszpańskim zdecydowanie autoerotyczną konotację. W wyniku
błędu hasło reklamowe Pepsi-Coli „Ożyj z Pepsi” przetłumaczone na
język niemiecki przybrało formę „Powstań z grobu wraz z Pepsi”.
Firma General Motors wprowadzając na rynek japoński samochód
Opel Astra zdecydowała się na zmianę nazwy tego modelu, ponieważ
Astra to popularna w Japonii margaryna. Legenda brytyjskiej
motoryzacji – Rolls-Royce próbował promować na rynku niemieckim
model luksusowego samochodu o nazwie Mist. W języku angielskim
słowo to oznacza mgłę, w niemieckim jednak znaczy gnój.
Amerykańska marka Chevrolet Nova nieświadomie informowała
w ten sposób hiszpańskojęzycznych nabywców, że…. samochód ten
właściwie nie działa ( no va – po hiszpańsku znaczy „nie jedzie”).
Także „normy obyczajowe” są specyficznym czynnikiem, które są słabo
mierzalne. Jednak znajomość tych norm może być inspirująca dla
kreatywnej strategii promocyjno-reklamowej, wspomaga decyzje
w zakresie produktu i chroni przed błędami komunikacyjnymi. Na
przykład Colgate-Palmolive odniosło porażkę lansując pastę do
zębów w Południowej Azji, wykorzystując slogan "Zdziwisz się gdzie
podział się żółty kolor". W latach 70's Procter & Gamble postanowił
wypromować jednorazowe pieluszki na rynek japoński. Jednak ich
produkt nie usatysfakcjonował japońskich mam. Okazało się, że
Japonki zmieniają pieluszki swym maluchom 2 razy częściej niż
Amerykanki i nie oczekują grubych superchłonnych pieluch, ale
cienkich, miękkich i wygodnych. Kiedy firma dostosowała produkt do
wymagań rynku zmniejszając parametry grubości pieluch udało się im
zdobyć 20% rynku.
Badania agencji Hite & Frase wskazują, że na szczęście tylko 9% firm
działających międzynarodowo stosuje podejście czysto standaryzujące,
37% - czysto lokalizujące, zaś większość – 54% firm stosuje
podejście mieszane, tzn. stara się uzupełniać stały przekaz lokalnie
dostosowanymi elementami.
Wnioski, który płyną z tego badania uświadamiają, że uwzględnienie
różnic kulturowych w marketingu pozwala na uniknięcie negatywnych
efektów komunikacji, a każda firma, poważnie traktująca swoją
reputację i efektywność, powinna przeprowadzić na każdym rynku
szczegółowe badania, uwzględniające różnice kulturowe.
Współczesny świat dzięki postępującej globalizacji, umożliwia coraz
łatwiejszą, szybszą i bardziej efektywną działalność biznesową. Jednak
mimo uniformizacji gospodarek nie można mówić o homogenizacji
kultur, które stanowią nadal w dużej części odrębne, autonomiczne
całości. Świadomość różnic kulturowych oraz ich poszanowanie
i uwzględnianie w działalności biznesowej stanowi konieczny warunek
osiągnięcia sukcesów rynkowych i efektywnego dotarcia do lokalnych
klientów.
Każdy marketingowy zespół dedykowany do działań zagranicznych
musi posiadać wysokie kompetencje międzykulturowe. Nie tylko
strzegą one firmę przed błędami i nieadekwatnością kulturową jej
działalności, ale zbudują dodatkową wartość i konkurencyjność w skali
międzynarodowej.
Zapraszam Was do oczywistej refleksji nad tymi
przykładami.