Kilka ostatnich tekstów poświęciliśmy przykładom dobrze zaplanowanych
i wykonanych kampanii marketingowych, potwierdzających
zasadę, że dobry marketing 1) kreuje, 2) edukuje 3) angażuje
4) lojalizuje targetowane grupy klientów 5) budzi więcej pozytywnych
skojarzeń niż negatywnych kontrowersji. Dzisiaj tymczasem chciałbym
przedstawić kampanię, która w naszej ocenie jest przykładem, jak
można nie wykorzystać potencjału wyjściowo interesującego pomysłu,
skądinąd z bardzo oryginalnymi bohaterami. W dodatku w tle rozwija
się zarzut o naśladowanie bliskiej konkurencji… Spójmy na to po kolei.
Antek, Bartek, Sabina, Patryk, Gosia, Tosia, Marysia, Piotrek – czytajcie
teraz te imiona jako jabłko, brokuł, śliwka, pomidor, gruszka,
truskawka, marchew, pieczarka. Te pluszowe zabawki, stanowią „Gang
Świeżaków”, komplet maskotek, jakie można wygrać w promocyjnej
akcji Biedronki. Akcja trwa 4 miesiące, od 29 sierpnia do 20 listopada
tego roku. Mechanizm promocji jest standardowy. Za zakupy
w określonej kwocie klienci otrzymują punkty, przeliczone na nalepki.
Odpowiednia ilość punktów (nalepek) przekłada się na nagrody.
W zależności od przekroczonych progów punktowych, można
otrzymać wybranego Świeżaka za a) darmo b) 60% ceny. Dodatkowe
punkty są dodawane (co zrozumiałe) za zakup owoców i warzyw.
Niezależnie, w dowolnej chwili Świeżaki można kupić, płacąc za nie
100% ceny wyjściowej.
Wyjściowa koncepcja akcji jest kreatywna, interesująca i ma potencjał
zasięgowy. Takie działania przekładają się zarówno na aktywizację
postaw zakupowych (warto kupić więcej, aby otrzymać dodatkowy
bonus), jak i postaw prozdrowotnych (kupujmy więcej warzyw
i owoców – szybciej uzyskamy Świeżaka). Jest to więc dobry pomysł,
który... został nieoptymalnie wykorzystany. Dlaczego? Spójrzmy po
kolei na analizę elementów kluczowych.
Ten element stanowi największą słabość kampanii. Minimalny próg
zakupów kwalifikujący do uzyskania punktów określono na 40 złotych.
Ta kwota przekłada się na zaledwie 1 punkt. Dodatkowy 1 punkt
otrzymuje się, korzystając z przygotowanej na potrzeby kampanii karty
„Moja Biedronka”. Ponadto uzyskacie 1 punkt, kupując jeden
z wąskiego asortymentu produktów oznaczonych jako „produkty
specjalne”. Ogółem, przy maksymalnym wykorzystaniu progu
jednorazowych zakupów, klient otrzymuje 4 punkty. Tutaj dochodzimy
do kolejnego punktu analizy.
Z pewnością Was to zdziwi, ale próg punktów wymaganych do
otrzymania Świeżaka, został określony na 60. Aż na 60! To oznacza 15
zakupów „pełnopunktowych”. I tu dotykamy do sedna słabości
koncepcji Biedronki. Klienci odwiedzający sklepy częściej, z reguły
robią zakupy o niższej wartości. Z kolei zakupy większe są rzadsze.
Nawet przy 2-krotnych zakupach powyżej 40 zł (a od nadwyżki nie
przysługuje więcej punktów niż 1), w trakcie kampanii można
zgromadzić 64 (8 x 4) punkty. To wystarczy na 1 nagrodę. Pluszaka.
Autonomiczny koszt zabawki-nagrody to oszałamiające 49,99 zł!
Rozumiemy oczywiście intencje organizatorów promocji – chodzi o to,
by „napompować” wartość nagród podwyższając tym samym ich
atrakcyjność i poczucie satysfakcji z ich uzyskania. Przy 30 punktach,
cena ta spada do bardziej przyziemnych 19,99 zł. Co jedna z sytuacją,
w której za rękę ciągnie Was płaczące dziecko, nie chcące oddać
tulonego pluszowego brokuła lub jabłka, a na Waszej karcie brakuje
jeszcze kilkanaście punktów? Wydaje się, że Biedronka nie przemyślała
takich niuansów, doprowadzając próg uzyskania owocowej -
warzywnej nagrody –w najgorszym dla klientów wariancie – do kwoty
2400 zł!
Negatywna ocena wybranych elementów akcji będzie jeszcze niepełna
bez kontekstu o bardziej strategicznym charakterze. Jak donoszą
media, Biedronka, wprowadzając promocję Świeżaków, skopiowała
wcześniejszą kampanię sieci Lidl z rynku portugalskiego.
O szczegółach tej sprawy możecie przeczytać w poniższym artykule
na Wirtualnej Polsce:
Gang-Swiezakow-czy-dos-Frescos-Lidl-i-Biedronki-poklocily-sie-omaskotki
Jednym słowem: marketing Biedronki może spotkać się z zarzutem, że
nie tylko naśladuje inne pomysły, lecz także nieudolnie je wdraża.
Zdecydowanie za dużo tu błędów, obciążających efektywność działań
marketingowych i wizerunek kreatywnej marki spożywczej. Jeronimo
Martins Polska – tym razem zdecydowanie do poprawy!